sobota, 28 marca 2009

Phoenix Wright Ace Attorney Justice for All - recenzja


Phoenix Wright Ace Attorney Justice for All to bezpośrednia kontynuacja niesamowitej pierwszej części pt. Phoenix Wright Ace Attorney ;]. Gdy zabierałem się do gry, liczyłem na wspaniałe przedłużenie wątków zaczętych w dwójce, jeszcze więcej wspaniałej fabuły tak jak wcześniej, na dodatkowe sprawy i jeszcze więcej cudownego "prawnika". Chciałem swoistego "mission packa". Jak wyszło?

Może od początku. Gra zaczyna się dosyć dziwnie, gdyż budzi nas telefon. Phoenixa naprawdę boli głowa i okazuje się, że właśnie zaczyna się rozprawa. Prawnik dostał amnestii i w ten sposób powstaje pretekst do przejścia kolejny raz przez tutorial. Niestety nie ma możliwości ominięcia go, jednak dzięki temu szybko wskakujemy w realia następnej części i dowiadujemy się, co było przyczyną zaniku pamięci, równocześnie ratując kolejnego niewinnego klienta. Kilka miłych minut później poznajemy starych znajomych: prokuratora Payne'a, Mayę, sędziego. Jednak nie wszystko jest tak jak zawsze...

Szkielet gry właściwie pozostał ten sam. Nadal rozwiązujemy sprawy według znanego schematu: poznajemy sprawę, krótkie przesłuchanie, pierwszy dzień rozprawy, przeniesienie podejrzeń na inną osobę, następny dzień poszukiwań, powolne odkrycie prawdy, jeszcze jeden dzień szukania i ostateczne rozwiązanie sprawy. Podczas tzw. "investigation" rozmawiamy z wieloma osobami związanymi ze sprawą, szukamy przedmiotów i powoli dochodzimy do sedna sprawy. Gdy dzień dobiega końca i rozpoczyna się następny dzień, trafiamy na salę sądową za pomocą zdobytej "amunicji" walczymy z wymiarem sprawiedliwości, który jak zwykle próbuje wsadzić za kratki nie tą osobę co trzeba. Gra nie jest jednak wierną kopią poprzedniczki, zmienił się sposób, w jaki przegrywamy. Teraz nie ma żadnych eksplodujących wykrzynkików, lecz pojawił się pasek życia, który zależnie od "wagi" sytuacji skraca się po niepoprawnej odpowiedzi o kawałek bądź nawet o całość. Nadal jednak istnieje save w każdym miejscu i można po złej odpowiedzi załadować grę.

Obstawa gry także uległa pewnej zmianie. Nie ma już Edgewortha (aby przekonać się, co się z nim stało, radzę przejść pierwszą część), jest za to młoda pani von Karma, córka starego znajomego z czwartej rozprawy pierwszego "prawnika". Ma ona zgoła odmienny styl prowadzenia rozprawy i odziedziła sporo po swoim władzym ojcu. Zapomnijcie o spokojnym Milesie, teraz czas na Franciskę z biczem, którym terroryzuje sędziego. Nie podoba mi się to zagranie, stary dobry Edgey był o wiele lepszy. Drugą nową postacią jest Pearl Fey, która jest kilkuletnią kuzynką Mayi. Choć młoda, bardzo mądra i nie raz okaże się mądrzejsza, niż jej kuzynka.

Czas przejśc do mięska, czyli samej fabuły. To ona decyduje o być albo nie być części, nie jakieś baski życia i mało istotne szczegóły. I na nieszczęście, tutaj byłem zawiedzony. Gra nie dorasta do pięt poprzedniczce. Nadal pełno jest zwrotów akcji i nieoczekiwanych rozwiązań, lecz to nie jest ten genialny scenariusz. Rozprawy wydają się płytkie i głupie, ta z kelnerką i pedałowatym szefem kuchni rozłożyła mnie na łopatki. Szczęście w nieszczęściu, chociaż ostatnia sprawa rekompensuje nam całą grę i nasyca głód emocji.

Grafika nie zmieniła się ani joty. Gra została żywcem skonwertowana z GameBoya Advance'a i nadal oglądamy mało kolorowe tła, słabo animowane postacie i wszystko jest statyczne. Mimo wszystko, komu to przeszkadza? Dźwięk... odmienny. Zmienił się cały soundtrack. Na początku myślałem, że to źle, bo nie mogłem znaleźć w utworach tego geniuszu, co w poprzednich. Jednak po czasie doszedłem do wniosku, że zmiana była konieczna, bo byśmy zwariowali, a gdy dłużej się wsłucha w nowe aranżacje, to odkrywa się, że i one są całkiem niezłe. Nie takie dobre, ale po prostu OK.

Gra na początku na tyle mnie zawiodła, że o mało nie porzuciłem konsoli w kąt i na tym by się skończyła przygoda z prawnikiem. Dałem jednak grze kredyt zaufania i powiem szczerze, nie zawiodłem się. Jest to najgorsza część ze wszystkich, jednak nadal to kawał świetnej gry i stawiam ją bardzo wysoko w moim prywatnym rankingu. No i aby dobrać się do kolejnych przygód, należy poznać, co stało się wcześniej, nieprawdaż?

Ocena: 9-

Grafika: 8

Muzyka: 8

Grywalność: 8+

Recenzja dostępna także na deesowiec.info

2 komentarze:

  1. Jedna z najlepszych gier na DS'a, ba cała seria jest wyjebista

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie grę ratuje seria, Phoenix Wright to najlepsza seria gier właśnie na tę kieszonkę :).

    OdpowiedzUsuń