sobota, 4 kwietnia 2009

Obalamy mity odc. 4 - PSX

Pomysł na ten odcinek podsunął mi mój przyjaciel, z którym przeglądałem sobie czeluście internetu. W pewnym momencie natknąłem sie na skrót "PSX". Co ciekawe, wielu graczy używa go w celu określenia PlayStation, szaraczka, plejaka jedynki. Nie mam pojęcia skąd się to wzięło, po prostu przylgnęło do poczciwego staruszka.

PSX to oficjalna nazwa specjalnej wersji PlayStation 2, która mogła nagrywać wideo, odtwarzać pliki muzyczne i zdjęcia. Należy wspomnieć, że jako pierwsza konsola z rodziny PlayStation miała na pokładzie XMB (Cross Media Bar), bardzo wygodne menu dla konsoli i wbudowany dysk twardy. Dziwi mnie strasznie, że kochana czarnula z funkcjami rodem z PS3 tak słabo została przyjęta przez rynek.



piątek, 3 kwietnia 2009

Sukces Wii

Otwieram stronę vgchartz.com i moim oczom ukazuje się taki oto widok:


Wii - 49.08 M

Xbox 360 - 29.76 M
PlayStation 3 - 21.55 M



Niesamowite. Nintendo Wii sprzedało się w takiej ilości, jak razem Xbox 360 i PlayStation 3. Zastanawiam się, jak to jest w zasadzie możliwe? Ta konsola to tak naprawdę dwa Gamecube'y wsadzone w białe pudełko z pilotem, który czyta ruchy naszej ręki. Maszynki Sony i Microsoftu posiadają gigantyczną moc obliczeniową dorównującą dzisiejszym komputerom, generują grafikę, która wybałusza oczy a interaktywność wirtualnych środowisk jest niesamowita. Samochody się profesjonalnie wyginają, zwłoki idealnie latają miotane eksplozjami, nawet całe miasta padają. A Wii? Wii ma fajne sterowanie.

I to jest ten cały sukces? Próbuję pojąć, jak pięćdziesiąt milionów ludzi potrafi zachwycać się konsolą, która generuje grafikę na poziomie pierwszego Xboxa... Podobno grafika to nie wszystko. Zgodzę się, ale nie do końca. Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Postęp idzie cały czas do przodu i nasze gałki oczne karmione są coraz to śliczniejszymi screenami a starsze produkcje coraz bardziej nam brzydną w oczach. Kiedyś Metal Gear Solid był szczytem możliwości ówczesnych układów graficznych, dziś to tylko śmieszny zlepek polygonów, na który trzeba się zmuszać, by patrzeć.

Sterowanie. Kolejna dyskusyjna sprawa. Po co ja właściwie gram? Przede wszystkim dla odpoczynku, dla relaksu. Lubię walnąć się na kanapie z padem w ręcę i po prostu gapić się w TV ruszając kciukami. Zaś grając na konsolce Big N muszę być ciągle w ruchu, machać górnymi kończynami i skakać na boki. Nie wydaje mi się, bym miał na to ochotę po ciężkim dniu w szkole/pracy. Do tego ddochodzi jeszcze sprawa precyzji. Na padzie kiedy wychylam gałkę w lewo, to gra prawidłowo to interpretuje. Grając Wiilotem, co prawda nie zawsze, zdarzają się przekłamania w ruchu kursorem. Nie muszę chyba mówić, jakie to ma znaczenie podczas walki z bossem.

Od zawsze powtarzam, że najważniejsze są gry. Grafika, marka, sterowanie - to są ważne rzeczy. Ale czymże jest najbardziej wypasiona technologicznie konsola bez dobrych, grywalnych szpili? I tutaj chyba drzemie między innymi istota sukcesu. Super Mario Galaxy, Mario Kart Wii, Legend of Zelda, Super Smash Bros i inne magiczne produkcje od Nintendo. W takich grach nawet grafika i możliwości sprzętowe schodzą na drugi plan, bo nie liczy się ilość polygonów i wersja shaderów, lecz dobra zabawa.

Stylistyka tego małego białego pudełka jest piękna. Malutkie, zgrabne, śliczne. Idealnie pasuje pod monitor czy telewizor. Same wiiloty i pady pasują pod konsolę, kolorystycznie i stylowo. Na pewno nie ma się czego wstydzić przed znajomymi i nie trzeba przykrywać pod jakimiś kwiatkami czy książkami.

Jak tak dłużej się zastanowię, to powoli do mojego umysłu dociera, skąd się bierze sukces Wii. Konsola posiada te cudowne gry od Nintendo, które pochłaniają ludzi całkowicie i zdobywają ich serca. To nic, że są infantylne, mało skomplikowane i z realizmem nie mają wiele wspólnego. Najważniejsze jest to, że się przy nich dobrze bawimy. Unikalne sterowanie to dodatkowy wabik dla ludzi, którzy dotąd nie mieli z konsolą za wiele wspólnego. Przy sukcesie tej konsoli należy doliczyć rozbudowaną i przemyślaną kampanię reklamową, która dociera nie tylko do graczy. Maszynka stała się swego rodzaju modnym gadżetem, który wypada mieć, by być trendy.

Osobiście mnie ta konsola nie interesuje. Oczywiście, jest kilka interesujących tytułów, w które warto zagrać, ale zdecydowanie nie za cenę wyższą, niż cena nowego Xboxa 360! Wolę za dwa razy mniej zakupić PS2, przy którym pobawię się o wiele dłużej i przy okazji odpocznę, zamiast dostawać zakwasów.