środa, 4 lutego 2009

Choroba

W piątek tygodnia poprzedniego stało się coś strasznego: zachorowałem. Jest to gorsze od RoDa, braku gier i szlabanu na granie razem wzięte, bo boli, nieprzyjemne i konsola się kurzy. A tak na serio... Dopadła mnie konkretna grypa. Miałem prawie 40 stopni gorączki, okropne bóle głowy, wymioty, kaszel i katar mam do teraz. Przez cztery dni leżałem i nie robiłem nic, nie byłem w stanie. Dnia piątego sobie troszkę pograłem i pozdobywałem całkiem sporo acziwmentów, jednak nie zobaczycie tego, bo nie mogę się z Xbox Live! połączyć. Powoli wracam do świata żywych i w końcu mogę zabrać się za bloga i resztę moich życiowych zajęć.

Po co to piszę? Pewnie i tak nikt nie czyta, bo sobie każdy pomyślał, że dwie notki napisałem i mi się znudziło, ale tą notką może jakoś się wytłumaczę. Dodam jeszcze, że planuję zrobić jakąś ładną szatę graficzną dla bloga no i myślę nad jakimś konkretniejszym tekstem, również jestem w trakcie pisania recenzji niedawno ukończonych Stranglehold oraz The Orange Box. Najbardziej czekam na Wasze komentarze, bo to mnie napędza do roboty - świadomość, że ktoś to czyta. Tym akcentem żegnam się na dzisiaj, stay tuned!

2 komentarze:

  1. Napiszesz co jadłeś na śniadanie i jak spędziłeś dzien?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na śniadanie jadłem chleb z Almette, dzień całkiem miły choć męczy mnie katar.

    Nasz klient nasz Pan!

    OdpowiedzUsuń